26 gru 2014

10 najlepszych blogów moich czytelników

Wreszcie skończyłam przeglądać Wasze blogi! Było wiele ciekawych, ale musiałam wybrać jedynie 10. Swoją drogą nie mogłabym rozstrzygać żadnych konkursów, bo zawsze jest tyle ładnych prac konkursowych i nie umiałabym się zdecydować. Podziwiam ludzi zdecydowanych, którzy wiedzą, co chcą, serio. Wracając do tematu, to przedstawię Wam 10 blogów, które mnie najbardziej zainteresowały. Kolejność jest przypadkowa- nie ma lepszych i gorszych.

Jestem czytelniczką bloga Julii już od dłuższego czasu, więc nie wyobrażam sobie, by jej blog nie znalazł się na tej liście. Dziewczyna ma niesamowitej jakości zdjęcia na blogu, a jej posty są zawsze dopracowane. Nie pojawiają się one bardzo często, ale warto na nie czekać! Podoba mi się to, że jej blog jest taki życiowy. Można dobrze poznać Julie! Poza tym nie ma sztucznych postów tematycznych, a najbardziej lubię na jej blogu zdjęcia z sesji na zewnątrz (jak tu powyżej)! Mogłoby być ich jeszcze więcej :)

Magda dopiero zaczęła swoją przygodę z blogiem. Ma zaledwie parę postów, ale już skupiła na sobie moją uwagę. Ma cudowne zdjęcia i chciałabym ich zobaczyć jeszcze więcej, dlatego zdecydowałam się, że blog Magdy zasługuje tu na wyróżnienie. Życzę powodzenia w prowadzeniu bloga, przede wszystkim wytrwałości i będę czekać na kolejne posty ze zdjęciami (chociaż gdyby było więcej treści, to już w ogóle byłoby super)!

Olę pewnie już część z Was dobrze kojarzy, ponieważ wspominałam o niej przy okazji mojego design'u. To ona go dla mnie wykonała (zarówno jak i ten poprzedni) i według mnie ma niesamowity talent do tworzenia wyglądów. Bardzo często zmienia je u siebie na blogu i jeszcze nie było takiego, który by mi się nie podobał! Kiedy miałam do Oli pytanie, zawsze mi odpowiadała na mailu. Doceniam to. Posty na jej blogu są przemyślane i nie o byle czym. Na każdy wyczekuje i strasznie miło się je czyta! Zresztą sami zobaczcie, bo jestem przekonana, że i Wam ten blog się spodoba :*


Dopiero teraz zauważyłam, jakie zmiany nastąpiły na tym blogu, ponieważ kiedyś bardzo często tam zaglądałam. Oczywiście zmieniło się na lepsze! Zdjęcia są lepszej jakości niż kiedyś, a najbardziej podobają mi się outfity. Miło się je ogląda i świetnie byłoby, gdyby ich było więcej na blogu! Posty mogłyby się pojawiać też częściej, ale wiadomo, że nie każdy ma wystarczająco dużo czasu. 




Bloga Klaudii czytam już od pewnego czasu i szczerze? Nie mogło jej tu zabraknąć. Zawsze ma dopracowane posty, które mnie interesują. Nieraz korzystałam z jej porad blogowych, które pomogły mi się nauczyć parę podstawowych rzeczy dotyczących kodów CSS. W postach Klaudii nie ma dużo zdjęć, ale pomimo to autorka potrafiła mnie zainteresować!


Tutaj bardzo podobają mi się zdjęcia (szczególnie w tych trzech ostatnich postach). Na pewno nie da się tu nudzić, bo posty są bardzo różnorodne i przyjemnie się je czyta. Co więcej mogę powiedzieć? Po prostu interesujący blog :) No i muszę przyznać, że nie kojarzyłam wcześniej Agaty, ale na pewno będę teraz do niej częściej zaglądać! A i design jest śliczny ♥


Na blogu Kingi podoba mi się różnorodność postów- można poczytać trochę o różnych ciekawych produktach (np. książka "Wreck this journal" czy gumki do włosów invisibobble), jest też trochę postów z życia wziętych oraz pojawiają się też zdjęcia makro dla osób, które są bardziej zainteresowane fotografią. Mi brakuje tylko więcej zdjęć samej autorki, ale tak to reszta mi się podoba :) Design też jest świetny- prosty i minimalistyczny!

Patrycja świetnie pisze posty, które są bardzo różnorodne co sprawia, że przyjemnie się je czyta. Porusza naprawdę różne tematy, więc ciężko się u niej nudzić. Ostatnio pisała, że dostała na święta nowy aparat, więc myślę, że te posty będą naprawdę coraz lepsze, a ja będę zaglądać tam dużo częściej! :) 

Na dziś to już wszystko. Mam nadzieję, że pomysł takiego posta Wam się spodobał i koniecznie zajrzyjcie na te blogi, jeśli jeszcze ich nie znacie! Widzimy się niedługo :*





22 gru 2014

Lada moment święta


No to już dzisiaj oficjalnie mamy zimę. Patrząc na pogodę, kompletnie nie widać... chociaż mi wystarczyłoby słońce zamiast tego deszczu i wiatru, a byłabym szczęśliwa. Obecna temperatura mi odpowiada, bo wcale nie jest zimno. Jak dla mnie śnieg mógłby spaść tylko na święta i potem zniknąć. Od dzisiaj też dni będą coraz dłuższe! W końcu, bo ile można spać popołudniami... Nie wiem jak Wasz organizm, ale mój chce już spać o 16 :))



Za chwilę święta! Jak można się nie cieszyć? W tym roku dużą radość sprawiło mi pakowanie prezentów dla innych. Nie mogę się doczekać, aż moi bliscy otworzą je! Chcę koniecznie zobaczyć ich reakcje. W ogóle chyba pierwszy raz tak bardzo przejmuję się prezentami dla innych. Niegdyś średnio mnie to obchodziło, a teraz koniecznie chciałam mieć swój udział w wybieraniu prezentu dla każdej osoby z rodziny. Nic dziwnego, że taka podekscytowana pakowałam prezenty już w sobotę haha :D


No i wpadłam na świetny pomysł przy okazji robienia pierniczków. Zrobiłam po kilka pierniczków, które udekorowałam (m.in. dla babci) i zawinęłam je w folię, a na koniec przywiązałam wstążkę. Wyszły takie małe urocze prezenciki, które mam nadzieję, że wywołają uśmiech na twarzy moich bliskich! Zresztą sami zobaczcie na zdjęciach, czy to nie jest cudowne?




A teraz przejdźmy do tej bardziej pesymistycznej strony tego posta. Już od kilku dni chciałam tu coś dodać, miałam pełno pomysłów na posty, a niestety wszystko mi przeszkadza to zrealizować. Najgorsza jest pogoda! Cały dzień jest ciemno, więc z moim super aparatem zdjęcia w domu odpadają, a chciałam Wam pokazać propozycje co można założyć na Wigilię. Próbowałam dzisiaj zrobić coś porządnego, ale uwierzcie mi, że się nie dało. Jedyne moje zdjęcie, które w miarę się nadaje to, to przy kominku. Wszystkie inne nie wyszły. No cóż, może pogoda jednak się poprawi (proszę słońce pokaż się!), bo jak na razie rujnuje moje plany co do bloga. Nawet jeśli chciałabym dodawać tu posty co 2 dni, to nie mogę.

Post z blogami czytelników oczywiście się pojawi ;)


W każdym razie moi kochani cieszcie się ze świąt! Spędźcie je miło z rodziną i po prostu wesołych świąt :) Niech Wasze wymarzone prezenty pojawią się pod choinką, a Wy bądźcie szczęśliwi!


13 gru 2014

Coraz bliżej zimy



Długo już nie było tu posta o moim życiu i co się u mnie dzieje. Właściwie moje relacje z Francji trochę przytłoczyły bloga. Brakowało mi tu zwykłego posta. Dużo się zmieniło, pewne rzeczy się skończyły i ciężko jest mi się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości. Straciłam też ostatnio motywację do wszystkiego (w tym bloga). Mam wrażenie, że posty są za rzadko dodawane. Niestety jedyną okazją do robienia zdjęć są weekendy ze względu na światło dzienne, więc nawet nie mam możliwości pojawiania się tu częściej. Na ostatni tydzień szkoły nauki też się trochę nazbierało, ale damy radę! W końcu za chwilę święta!

Właśnie, a jak tam Wasze przygotowania do świąt? Pewnie wielu z Was jeszcze nie czuje tej świątecznej atmosfery, bo w końcu patrząc za okno ciężko stwierdzić, że za ponad tydzień Wigilia, a śniegu w ogóle nie widać (przynajmniej u mnie). W każdym razie najbliższe dni będą poszukiwaniami prezentów dla rodziny, dekorowaniem domu, pieczeniem pierniczków i ubieraniem choinki, co mnie niesamowicie cieszy! Boże Narodzenie to moje ulubione święto (haha jak pewnie większości) i cudownie, że w tym roku do szkoły idziemy dopiero 7 stycznia :)



kurtka- Bershka / sweterek- H&M / buty- Topshop / czapka- C&A / spodnie- Bershka


Staram się także odzyskać trochę optymizmu, bo nie wiem czy wiecie, ale nienawidzę zimy (która lada moment nadejdzie). Po prostu temperatura mnie przytłacza i najchętniej nie ruszałabym się z domu. Może zacznę oglądać jakiś nowy serial? Zawsze mi to poprawia humor, a chyba tego potrzebuję na te ponure dni. Jeśli możecie mi coś polecić, to śmiało piszcie (z anonima też możecie)! Mam też kilka pomysłów na kolejne posty, ale wszystko zależy od tego, czy znajdę fotografa. W każdym razie mam nadzieję, że zobaczymy się bardzo, bardzo niedługo ♥





6 gru 2014

Paryż w wersji świątecznej? - dalsza część relacji


Święta już coraz bliżej, a ja jestem coraz bardziej podekscytowana. W końcu kto nie lubi świątecznej, rodzinnej atmosfery i wolnego od szkoły? No, ale dzisiaj zupełnie nie o tym, lecz wreszcie ostatni i najbardziej wyczekiwany przez Was post z mojej wymiany. Pokażę Wam trochę Paryża w wersji świątecznej!

Poprzednie posty:







Zaczęliśmy od zwiedzania samego centrum Paryża, czyli wyspy Cite. To była zdecydowanie najładniejsza część tego ogromnego miasta! Co z resztą wyjaśnia ogromną ilość ludzi, która się tam kręciła. Skoro w listopadzie były tam tłumy mieszkańców i turystów, to co dzieje się latem? W każdym razie sam widok katedry Notre Dame wywarł na mnie ogromne wrażenie i otoczenie wokół też wyglądało pięknie! Możecie zobaczyć nawet most zakochanych, na którym wisiała cała masa kłódek.




Następnym celem naszej wyprawy był Panteon. W środku głównie oglądaliśmy krypty, a jak już wyszliśmy zrobiło się ciemno, co jak widzicie nie sprzyjało robieniu zdjęć. Na kolejnym zdjęciu mamy bazylikę Sacre Coeur na wzgórzu Montmartre, gdzie mieliśmy sporo czasu wolnego, żeby obejść wzgórze znane z zamieszkiwania przez ulicznych artystów. Po Paryżu poruszaliśmy się cały czas metrem i naszym kolejnym przystankiem było zobaczenie wieży Eiffel'a (zupełnie 1 zdj. w poście). Jak tam dotarliśmy była godzina 21 i oczywiście widok z wieży był cudowny! Powrót do hotelu zaczęliśmy o godz. 23, ale wsiedliśmy w złe metro, co stało się sporym utrudnieniem. No i tak skończyliśmy zmęczeni po 1 w nocy w hotelu, ale przynajmniej działo się coś ciekawego haha!




Kolejny dzień, kolejne 10 godz. zwiedzania, bo zaczęliśmy już od 9 rano. Jak wiecie wszyscy byli jeszcze nie do końca rozbudzeni, więc po cmentarzu Pere Lachaise chodziliśmy dosłownie jak trupy i jak była tylko możliwość wypatrywaliśmy ławki, żeby w spokoju usiąść i odpocząć. Pozytywnie tymczasem zaskoczyła nas pogoda! Było ponad 16 stopni i wszyscy chodzili bez kurtek, bo było zwyczajnie za ciepło! A najśmieszniejsze, że dzień wcześniej dowiedzieliśmy się, że w Toruniu padał śnieg haha. Dla jasności w Paryżu byliśmy 22-23 listopad.




Następny przystanek? Luwr! Przez całe 1,5 godz. zdążyłam zobaczyć zaledwie 1 z 4 części tego muzeum i słynną Mona Lisę, która zdecydowanie nie zasłużyła na ten tłum ludzi chcących koniecznie zrobić zdjęcie, bowiem nie okazała się ona niczym specjalnym. Każdy inny eksponat był od niej ciekawszy! No, ale oczywiście zdjęcie musi być. Swoją drogą najbardziej z całego muzeum podobały mi się greckie rzeźby. Każda wyglądała zjawiskowo i pomimo, że nie lubię muzeów naprawdę mnie zachwyciły! O i właśnie w Paryżu piłam najlepszy napój ze Starbucks'a! Nie miał w sobie w ogóle kawy, bo za nią nie przepadam i smakował dosłownie jak pierniki! Podejrzewam, że była to po prostu gorąca czekolada z mlekiem, syropem karmelowym i czymś co dawało taki mocny smak pierników. Niestety był to napój spersonalizowany, który poleciła mi pani w kasie, więc nie jestem pewna czy byłabym w stanie dostać taki kiedyś w Polsce :(




*wszystkie zdjęcia robione telefonem*

Po Luwrze spędziliśmy 10 minut siedząc w widocznych powyżej ogrodach (3 zdj.) i po prostu wtapialiśmy się w tłum mieszkańców odpoczywających na krzesełkach, które każdy mógł sobie ustawić, gdzie tylko zapragnął. Pogoda była tak piękna, że żałuję, że nie zostaliśmy tam dłużej! Na koniec chodziliśmy po Polach Elizejskich, które były tak przepełnione ludźmi, że można było się zgubić. Wiecie, chyba nie mogłabym żyć w mieście, w którym jest taka masa ludzi. Wolę mniejsze miasteczka. Na tym już kończę moje relacje i mam nadzieję, że i tym razem zaspokoiłam Waszą ciekawość.

A więc co Wy sądzicie o Paryżu? Byliście, podobał Wam się? :)

1 gru 2014

Wymiana z Francją- zwiedzanie okolic+ciekawostki


ostatnim poście (klik) opisałam Wam na czym polega taka wymiana i pokazałam Wam parę zdjęć z Angers- miejscowości, w której byłam. Cieszę się, że pojawiło się dużo szczerych komentarzy i że są osoby, które czekają na dalsze części moich relacji!

Jak już Wam wcześniej pisałam nie byliśmy przez całe 5 dni w Angers, ale także zwiedziliśmy pobliskie okolice. Mieliśmy 2 dni całodniowych wycieczek, gdzie prowiant zapewniała nam francuska rodzina. Były to po prostu kanapki, owoce i jakieś słodycze. Chociaż muszę Wam przyznać, że zaskoczyło mnie to, że prawie każdy polski uczestnik dostał małe paczuszki chipsów (w tym oczywiście ja). Wygląda na to, że Francuzi często je jadają, a u nas częściej dostajemy batoniki niż chipsy.

W każdym razie nasza pierwsza wyprawa była do regionu zwanego Bretanią, a po drodze zahaczyliśmy o średniowieczne miasteczko Guerande. Było ono otoczone murami i poza urokliwymi uliczkami (które traciły swój urok przy tak pochmurnej pogodzie, jaką my mieliśmy) nie było tam nic. Sami zobaczcie!





Następnie pojechaliśmy nad ocean. Po drodze mogliśmy zobaczyć solne bagna, których nazwa brzmi ciekawiej niż one same są w rzeczywistości. Nad oceanem w Batz-sur-mer w planie mieliśmy piknik, czyli tak właściwie po prostu przerwę na jedzenie naszych kanapek i mieliśmy chwilę czasu odpoczynku. Niestety wiało tam tak strasznie, że ciężko było docenić urok tej nadmorskiej miejscowości. Pewnie latem tętni tam życiem, ale w listopadzie miasteczko było opustoszałe. Chyba najbardziej podobała mi się tam roślinność i domy, które widać na poniższych zdjęciach.








A na ostatnim zdjęciu widzicie już zdjęcie z zatoki La Baule uznawanej za najpiękniejszą w Europie. Podczas jazdy autokarem byłam po prostu zachwycona. Po jednej stronie mieliśmy fale oceanu rozbijające się o skały, a po drugiej luksusowe wille. Widoki były tak piękne, że nie mogłam się zdecydować, gdzie patrzeć! Najpiękniejsze, co widziałam, a kiedy się już zatrzymaliśmy to pozostała tylko taka zwykła plaża jak widzicie na tym ostatnim zdjęciu. Nic specjalnego- nawet nie miałam po co robić zdjęć. Żałuję tylko, że nie mam jak pokazać Wam tych widoków po drodze, po prostu zapierały dech w piersiach! Na tym kończył się 1 dzień naszej wycieczki.

Następnego dnia nie mieliśmy już tyle kilometrów do pokonania (ponieważ nad ocean jechaliśmy 3 godz.) i zwiedziliśmy Dolinę Loary. Zatrzymywaliśmy się prawie co chwilę i chodziliśmy po malutkich miasteczkach, których nazw nawet nie znam. Po prostu podziwialiśmy architekturę tego regionu. Jedną z ciekawszych rzeczy były miasteczka, w których mieszkali niegdyś troglodyci (tzn.ludzie mieszkający w jaskiniach). Oglądaliśmy podziemne korytarze i pomieszczenia, ale to również nie okazało się tak ciekawe jak sobie wyobrażałam. Po prostu były tam domy wykute w skałach, co też macie pokazane na zdjęciach poniżej. Za to najpiękniejszym obiektem okazał się zamek w Saumur. Wyglądał dosłownie jak z bajki! Nie wiem czemu chyba mam coś do tych francuskich zamków, bo każdy mi się podoba. Mają swój urok i chętnie zobaczyłabym ich więcej, bo jak wiecie w Dolinie Loary jest tam ich masa. Nie bez powodu wpisano to na listę UNESCO. Wracając do naszej wycieczki, to skończyliśmy w winiarni, gdzie pokazano nam jak się produkuję wino i oczywiście mogliśmy tam je zakupić.

 rzeka Loara




 domy w skałach
zamek w Saumur
*wszystkie zdjęcia zrobione telefonem*

CIEKAWOSTKI
  • W regionie Doliny Loary nigdy nie pada śnieg, a to ze względu klimatu, w którym temperatura nie sięga minusowych stopni.
  • Nie znajdziecie tu domu z czerwonymi dachówkami. Każdy dach jest zrobiony z ciemnego łupka kamiennego i wydaje mi się, że po prostu nie zezwalają tam na posiadanie czerwonej dachówki, żeby zachować jedność architektury.
  • W Angers wychodząc do szkoły na 8, jeszcze o 7.50 było ciemno. Nie mieli oni żadnego przestawienia czasu jak my i wracając ze szkoły o 17 wciąż mieli jasno.
  • Francuzi piją herbatę w miskach! Miałam okazję pić tak codziennie herbatkę czując się zupełnie jak kot, który pije mleko z miski. No, ale sama idea picia tak herbaty podobała mi się :)
  • Jak już Wam wspominałam to, że Francuzi nie lubią angielskiego okazało się prawdą, ponieważ uznają, że mają zły akcent do nauki tego języka.
  • We Francji są kasztany jadalne, które miałam okazję spróbować.
Na dziś to już koniec, a w ostatniej już części będzie wyczekiwany Paryż. Mam nadzieję, że i tym razem Was zainteresowałam :)